sobota, 1 stycznia 2011

leniwy Nowy Rok

Moja mama zwykła mawiac że "jaki Nowy Rok, taki cały rok", może nnie jestem zbyt przesądna, ale jest kilka rezeczy które chciałabym zmienić w swoim życiu, dlatego postanowiłam, że tak sobie wszystko przygotuję, żeby ten dzień był taki wymuskany. Zaplanowałam prawie wszystko... zakupy- żeby lodówka była odpowiednio zaopatrzona zarówno dla Mojego Mięsożercy jak i dla mnie, sprzatnięte mieszkanie, świeża pościel i ręczniki, nawet przemyślane jedzenie i ubranie w które się ubiorę dnia następnego. Nie zapomniałam też o zwierzakach  miałam solidnie poćwiczyć z Zuną, zabrać Alice na trening chodzenia na luźnej smyczy, wyszczotkować Misia (mojego kota) i polonżować Czambuła. Ahhhh no i wyczyścić samochód w środku :-) Co z tego wyszło??? Hurtownia wegetariańska była zamknięta bo mieli inwentaryzację, w Sylwka psy dostały prochy uspokajające, totalnie zwaliło je z nóg, więc dzisiaj żaden spacer czy ćwiczenia nie miały racji bytu- Zuna nawet jeść nie chciała (szok!), wiatr wiał taki, że mając na uwadze to że dzisiaj skonczytłam brac antybiotyk stwierdziłam, że odpuszczam stajnię... no a samochód hmmmm psy pojechały z nami na imprezę Sylwestrową więc po co było go sprzątać. 
Za to przespałam pół dnia, a potem jeszcze trochę, było milusio :-) Mam jednak nadzieję, że w tym roku będę lepiej zorganizowana niż byłam do tej pory...

ahhh jeszcze co do ćwiczeń to przedwczoraj czyli jeszcze w 2010 roku nagrałam ćwiczenia z Zuną- komenda "Bach!!!"




(w tle widac nasza choinkę- to prawdziwy mutant- niewiem tylko jakie ma tajemne moce, gałązkima conajmniej dziwne ;-) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz