wtorek, 1 lutego 2011

pracowity adopcyjny weekend

no tak to właśnie, dość długo nie pisałam, ale nie obijałam się w tym czasie... skończyły się warsztaty z kształtowania w DOGadajcie Się! podsumowujące spotkanie w formie zbiorowego spaceru 12.02.2011 :) ale my planujemy wziąć udział w kolejnych, tym razem z Alice- niech głupolek też ma coś z życia :) a Zuna w tym czasie może odkryje że rozstanie ze mną i Alice na raz nie skutkuje śmiercią...

no ale wracając do weekendu to był pracowity gdyż mieliśmy z Wojtkiem wyprawę do Wrocławia, do Pauliny zawieźliśmy glistowatą Aykę, a stamtąd przywieźliśmy mega agresywnego Elma- od nas pojechał dalej do Grety  pod Białystok w celu resocjalizacji :) w niedzielę natomiast transportowałam Negrusia- no ten chłopak to mi siedzi na sercu bardzo mocno.

Ayka i Negro zostali do fundacji zgłoszeni jako pieski od miesiąca mieszkające pod choinką na rynku w Warce, jacyś chłopcy zbudowali im mieszkanko z kartonów i regularnie ich dokarmiali, po za tym nikt się nimi nie interesował!!! Dopiero Sylwia i Robert którzy byli w Warce przejazdem obfotografowali nam psiaki i przesłali fotki... Ayka zdecydowanie w typie malamuta, natomiast Negro zdecydowanie w typie pufy :) Z obawy że Aykę zgarnie jakiś pseudo, Sylwia i Robert zawieźli ją do hotelu w Konstancina, no ale nie mogliśmy zostawić samego nieśmiałego czarnuszka...  ogłosiliśmy że szukamy domu tymczasowego, zgłosiła się osoba która prowadzi hotel również w Konstancinie i powiedziała, że przechowa chłopczyka od czwartku do poniedziałku... ufff spadła nam z nieba, bo w piątek wyjeżdżaliśmy  do Wrocławia- odwieźć Ayke na DT. Ayka nie sprawiała nam w ogóle problemów w transporcie i obyciu, taka plastelinka :) z powrotem zabieraliśmy Elmika, no ten miał sprawiać problemy, nawet zaopatrzyłam go w kaganiec- okazało się że za duży... W sobotę wróciliśmy wieczorem, Elmik pojechał w dalszą drogę, a my posiedzieliśmy z naszymi psiakami  i spać. Z rana okazało się, że znalazł się DT dla Negrusia- więc pojechałam po niego do Konstancina i zabrałam najpierw do weterynarza (zaszczepiliśmy się i pobraliśmy krew) został oceniony na 10 lat, potem do Ani i Pawła którzy obiecali sie nim zaopiekować.
Negro źle zniósł zmiany które w tak krótkim czasie nastąpiły w jego życiu, poskutkowało wstrzymaniem załatwiania potrzeb fizjologicznych :(  szczęśliwie już jest nieco lepiej- musi się chłopaczek przyzwyczaić :)

a oto i bohaterowie weekendu:

Ayka
Negro
Elmo
a dzisiaj z Zuna byłyśmy na długaśnym spacerze, który być może zaowocuje regularnymi spotkaniami z młodym malamucim kawalerem Neferem- kto wie może stanie się on kumplem Alisi :)